sobota, 13 czerwca 2009

#8: Confused


  Co zmęczenie robi z człowiekiem... Sześć godzin siedzenia na egzaminie w zimnej sali konferencyjnej katowickiego Novotelu zniszczyło we mnie jakąkolwiek witalność. Całe szczęście, że chociaż wieczór spędziłem z ekipą. Gdyby nie to, na prawdę nie wiem jak silny stałby się ten typowy dla mnie stan rozmyślaniowo - zadumowy. Ot, niby niegroźna popierdółka, ale nie pogniewałbym się, gdybym mógł go ominąć. Chociaż dziś. 

"Talking 'bout a woman 
Talking 'bout a man
I just can't seem to get it together
Joining hands in hands
The clock it ticks and it tocks
But my heart is on the rocks
I'm confused, so confused (...)"

Nic nie poradzę, że jestem bezpośredni. Kiepsko radzę sobie z ludźmi, którzy nie mówią mi niczego wprost. Już takiego mnie urodzili, że białe jest dla mnie zawsze białe, a prawa ręka nigdy nie przeskoczy na lewą stronę ciała. 

Ułatwia mi to trochę życie. Jasne, wielu ludzi ma mi za złe tą (często przesadną) szczerość. Zdecydowana ich część jednak w końcu przychodzi do mnie i dziękuje za to, że mówię, co myślę. Wiesz, potem buduje się jakiś szacunek i zaufanie, świadomość, że można na mnie polegać.

Niestety, większość ludzi, z którymi się zadaje na podobną szczerość i bezpośredniość zdobyć się nie potrafi. Nawet w sprawach dla obu stron ważnych, bawią się w jakieś podchody, półsłówka i inne blitzkriegi. Tu powiedz jedno, tam zrób drugie. Raz traktuj tak, drugi inaczej. 

A mi odechciewa się zgadywać, spekulować i rozważać. Na szczęście idą wakacje. Przez te dwa miesiące mam zamiar mieć totalnie lekkie podejście do życia i ludzi. Ba, może nawet wejdę w buty moich ulubionych kombinatorów i zabawię się czyimś kosztem? Kto wie... 

PS 20 czerwiec - Lenny w Krakowie! Za darmo! It is time for a love revolution...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz