środa, 27 maja 2009

#6: Lock the door and load my gun, this time I'm fighting back.


  Właściwie to nie będę próbował walczyć. Wakacyjna niemoc i lenistwo ogarnęły mnie ze wszystkich stron. Dramat do tego stopnia, że nie pamiętam kiedy ostatnio bez noża na gardle zrobiłem coś pożytecznego. Jeszcze tylko dwa tygodnie i koniec. "Tylko" dwa tygodnie... 

Żeby było zabawniej, rzeczy niepożyteczne też jakoś niespecjalnie palą mi się w rękach. Ponad miesiąc zacząłem drugi raz przechodzić BiA: Hell's Highway (kawał dobrej gry) - dobrnąłem do połowy i od około 2,5 tygodnia sejw leży nietknięty. Powinienem oddać wiosło do lutnika - nie chce mi się napisać maila z zapytaniem o cennik. Miałem uczyć się skal i chociaż trochę wiedzy teoretycznej liznąć, żeby moje granie nie ograniczało się na pobieraniu lekcji od jutuba - odkładam to co chwilę "na jutro". 

Nawet w kwestii poszerzania swoich muzycznych horyzontów jest ostatnio cienko. Jakoś dziwnym trafem nie mam czasu żeby obejrzeć koncert Led Zeppelin (na co mam straszną chrapkę przez genialne wykonanie Stairway To Heaven), który zalega mi na dysku od średniowiecza, nie chce mi się zapoznać bliżej z dyskografią The Who... 

W tej całej beznadziejności z pomocą przyszła mi... Agnieszka. Właściwie to Fałka, bo ta osóbka strasznie mi się dziwi, gdy zwracam się do niej po imieniu. 

Pewnego pięknego dnia zareklamowała mi współczesną kapelę. "Jakiś syf pewnie, XXI wiek wydał przecież na świat trzy fajne kapele na krzyż" - pomyślałem sobie. Obejrzałem teledysk, który Fałka podesłała mi na gg i szczerze mówiąc, nie zmiękły mi kolana. The Answer - bo tak nazywa się owy band - wydawało mi się wtedy trochę bez własnego charakteru, zbyt znajome. Do tego wokalista wygląda jak z LoTR, a gitarzysta, nie siląc się na oryginalność, gra na Les Paulu (kocham te wiosła, ale chyba trochę zbyt dużo ludzi na nich gra). 

Postanowiłem jednak zapoznać się z ich ostatnią płytą - Everyday Demons. Prawie przeszkodziło mi lenistwo, ale jednak - udało się. Dzięki temu mogę teraz powiedzieć, że chłopaki z The Answer są dla mnie chyba najprzyjemniejszą muzyczną niespodzianką ostatnich 6 miesięcy. 

Zakochałem się w wokaliście. Oczywiście, platonicznie i czysto w sferze audio. Jego wokal jest świetny, przypomina mi kogoś. Cały czas chodzi mi po głowie porównanie do śp. Bona Scotta, chociaż musiałbym obu panów dokładnie zestawić, żeby stwierdzić, czy ma to jakieś podstawy. W każdym bądź razie - wokal ma jaja. Jest urozmaicony, zadziorny i brzmi dość oldschoolowo. To nie żaden emo-screamcore ani inny horror-punk (pozdro Suchar!).

Gitarzysta, oprócz tego, że w wyborze sprzętu nie zgrzeszył oryginalnością, też odwala kawał dobrej roboty. Riffy są mięsiste i wpadające w ucho, wszystko fajnie brzmi. Jedyne, nad czym nie będę piał to solówki - jest kilka dobrych, kilka gorszych, za to wybitnie fajnej się nie dosłuchałem. Bywa. 

Album Everyday Demons cierpi na syndrom "na jedno kopyto". Wszystkie kawałki brzmią podobnie, tylko kilka z nich odchodzi od ustalonego w pierwszym na płycie "Demon Eyes" klimatu. Na prawdę szkoda, bo "Pride" czy "Why You'd Changed Your Mind" brzmią ekstra. Kawałki nawet czasem trwania są do siebie podobne - wszystkie 11 utworów ma długość średnio 4 minut, co jest dość niespotykane. Ale zaraz, nie mogę ganić za brak urozmaicenia. AC/DC też nie żonglowało stylami, a roxuje po dziś dzień. W końcu nie każda kapela to wirtuozi pokroju Led Zeppelin czy GnR, żeby umiejętnie mieszać i przeplatać brzmienia.

W skrócie - Fałka ocaliła mnie muzycznie. The Answer wskoczyło przebojem na moje plejlisty, towarzyszy mi ostatnio w drodze do szkoły. Jednak muzyka XXI wieku nie jest taka zła...

PS http://www.youtube.com/user/answertv <--- jutubowy kanał zespołu. Polecam teledysk do "On And On"!


2 komentarze:

  1. Co Ty masz do tego horror punku? ;f
    Lepiej obczaj jakiś metal w końcu. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Metal is lethal.
    Nie chce mi sie ^^

    OdpowiedzUsuń